____________________________________________
w7DNI ALGARVE
W V.R.S.A. na Avenida da República stoi pomnik markiza de Pombal. Osłonięto go w roku 2009, by
uczczcić 235 rocznicę urodzin fundatora nadmorskiego miasteczka o zbyt długiej
nazwie.
Sebastião
José de Carvalho e Mello, markiz de Pombal, ponad wszystko cenił sobie
racjonalizm, palił na stosie jezuitów i łamał na kole arystokratów. Pisano o
nim, że był pracowity, ambitny, uparty i mruk. Zapewne miałby w Portugalii
więcej wrogów niż przyjaciół, gdyby przeciwników szybko i skrupulatnie nie
usuwał. Niczym by się nie wyróżniał z grona oświeconych despotów XVIII wieku,
gdyby nie pewne zdanie, które wypowiedział zaraz po trzesięniu ziemi w
Lizbonie.
Budził
się dzień Wszystkich Świętych roku 1755. Między dziewiątą o dziesiątą rano
ziemia zadrżała po raz pierwszy. Epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się na
Atlantyku, na zachód od Gibraltaru, na styku dwóch płyt tektonicznych. Po pierwszej serii wstrząsów, osiągających
niemal 9 stopni w skali Richtera, nastąpiły dwie kolejne o podobnej sile. Morze
cofnęło się, po czym wróciło wielką falą, zalewającą przybrzeżne miasta.
Lizbona legła w gruzach. Zginęło ok. 60 tysięcy jej mieszkańców. Mocno ucierpiały leżące u wybrzeży oceanu miasta
Algarve: Vila do Obispo, Portimão, Lagos, Silves, Loulé i Faro. Katastrofa nie
oszczędziła Santarém, Setúbal, Sintry…
Przez kilka kolejnych dni ziemia drżała w powtarzających się replikach.
Przerażony monarcha uciekł ze stolicy. Długie tygodnie obozował pod gołym
niebem, bojąc się spać pod dachem.
- Co
teraz robić? - zapytał bezsilny, przerażony król swego sekretarza.
- Pochować zmarłych i
zatroszczyć się o żywych - odpowiedział markiz de Pombal.
Zdanie,
dzięki któremu despota budzi powszechną sympatię, zaufanie i podziw, powstało -
być może - jedynie jako twór propagandowy. Sebastião José de Carvalho -
początkowo sekretarz stanu, później pierwszy minister Józefa I, sprawujący
faktycznie pełnię władzy w Portugalii, prężnie
przystąpił po listopadowym katakliźmie do odbudowy i reformowania kraju. Dynamikę
wprowadzanych reform uzależnił jednak od pojemności
więzień i wydolności szubienic.
W
ramach troski o tych, którzy doświadczyli trzęsienia ziemi, rozkazał
proboszczom głosić kazanie łagodne i wyważone, by nie siać wśród ludu strachu,
wywołującego społeczne niepokoje i chaos. Urzędnicy pilnowali, by nie pojawiła
się w Portugalii żadna bałamutna książka, w której przyczyny tragedii rozważane
byłyby w kontekście politycznym, moralnym lub religijnym. Jedynie publikacja
cieszącego się popularnością jezuity, Gabriela Malagridy, przebiła się przez
kordon cenzorów. Był to zbiór kazań, które Malagrida wygłosił zaraz po
katastrofie, twierdząc, że niszczycielskiego kataklizmu nie spowodowały ani
komety, ani gwiazdy, ani gazy, lecz “nasze grzechy”. Gdy w roku 1758, po
zamachu na króla Józefa I, pierwszy minister zacisnął pętlę terroru, wśród
wielu aresztowanych, domniemanych zdrajców narodu, znalazł się również Gabriel
Malagrida. Sądził go kontrolowany przez Pombala trybunał inkwizycji. Oskarżony
o herezję jezuita spłonął na stosie w roku 1761.
Za życia markiza de Pombal -
pilnującego swej chwały, rozgłaszano, że
wstrzymał Boży gniew, skazał zdrajców i podniósł kraj z ruin. Po jego
śmierci historycy, podzieleni w ocenie poczynań portugalskiego męża stanu,
stwierdzili: rządził w duchu oświeconego absolutyzmu.
Pierwszy
minister króla Józefa I
zreformował oświatę, administrację i sądownictwo, próbował ożywić gospodarkę,
zniósł niewolnictwo w Portugalii, wygnał z kraju jezuitów, zakazał zabijania
byków podczas korrid oraz promował wino z Oporto. Po koniec roku 1773
postanowił wznieść, w miejscu rybackiej wioski nad Gwadianą, przy granicy z
Hiszpanią, Vila Real de Santo Antonio - miasto, w którego projekcie, jak w
projektach odbudowy lizbońskiej Baixa, przewodziły: zdyscyplinowany system
szachownicowy oraz klasyczne umiarkowanie i symetria.
01.10.2015
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz