w7DNI AZORY
Nim stanęliśmy na cyplu, najpierw podziwialiśmy go z klifów od północy i od
południa. Obmywana przez niespokojne fale, niewielka, skalna platforma pod
wysokimi urwiskami okazała się mieć więcej atutów niż tylko niepokojącą
bliskość wzburzonego oceanu i fotogeniczny, wulkaniczny pejzaż.
Widziana
z klifów Ponta da Ferraria z budynkiem spa z wodami termalnymi
|
Wiodąca na
parking przy basenach na Ponta da Ferraria droga opada ostro w dół. Myśl o
powrocie budzi obawy, kiedy widzi się podjeżdżające nią samochody, których
silniki charczą i warczą, powoli ciągnąc pojazd pod górę. Lecz na malutkim cyplu
nagradza się trud i wysiłki.
Na Ponta da
Ferraria znajdują się dwa kąpieliska. Oba korzystają z daru natury, oba zasilane
są przez słone wody termalne, powstające dzięki działalności tego samego
wulkanu. Pierwsze z nich - to wygodne i płatne spa, w którym oprócz moczenia
się w basenie, wypełnionym tutejszą -
bogatszą w minerały i nieco cieplejszą – wodą, oferuje się cały szereg
typowych zabiegów termalnych. Drugie z kąpielisk jest zupełnie naturalne i całkowicie
darmowe. Niemal prostokątną wyrwę w czarnych skałach zaopatrzono jedynie w
drabinki i łańcuch, znaczący granicę oceanu. W pierwszym, by spokojnie leczyć reumatyzm,
potrzebny jest zasobny portfel. Wykąpać się w drugim znaczy być wytrwałym i w
miarę odważnym. Lecz nikt, kto zdecyduje się przejść gołą stopą po stojących sztorcem
kamieniach i zanurzyć się w rozfalowanych wodach, nie skarży się na
niepotrzebną fatygę.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz