____________________________________________
w7DNI ALGARVE
Z okna lokomotywy sterczał
kolorowy parasol. Wolnych miejsc w
wagonikach pozostało niewiele. My też wpakowaliśmy się do tego pociągu, bo
jazdę nim wzięliśmy za frajdę. W grupie zrelaksowanych turystów dojechaliśmy
wygodnie na plażę, oszczędzając sobie krótkiego marszu po wąskiej, piaszczystej
ścieżce, wydeptanej wzdłuż torów.
Na plaży, zwanej Praia do Barril, ulokowanej w połowie
długości wyspy, zwanej Ilha de Tavira, rdzewieją dziesiątki kotwic, wbitych
równymi szeregami w piach pokaźniej wydmy. Nikt ich tu nie przytaszczył, by
zadziwić turystów. Niegdyś potrzebowali ich rybacy, z których
najprawdopodobniej żaden nie pomyśłał, że za czas jakiś służyć będę jedynie
jako kuriozalny motyw do fotki z urlopu.
Niskie domki przy plaży, w których mieszczą się restauracje,
wypożyczalnie sprzętów wodnych oraz klub nautyczny, kotwice, które stały się
znakiem rozpoznawczym miejsca, tory i sunący po nich pociąg, z którego
korzystają rozleniwieni plażowicze - wszystko to pierwotnie miało inną funkcję.
W skromnych domkach mieszkali rybacy, wypływając na połów tuńczyka wkładali
ciężkie kotwice na ogromne łodzie, a gdy sukcesem zakończyła się krwawa
“almadraba”, wagonami transportowali setki martwych ryb.
W połowie XX wieku zaczął upadać tuńczykowy interes w
Algarve. Z czasów, gdy praktykowany od pokoleń przez lokalnych rybaków połów
tuńczyka nagle - w lat kilka - stał się zajęciem z przeszłości, pochodzi krótkometrażowa
“Almadraba Atuneira”. Twórca filmowego dokumentu Antonio Campos uwiecznił na
taśmie ostatnią almadrabę, na jaką wypłynęli rybacy z wioski Cabañas, leżącej na wschód od Taviry.
Był rok 1961. Pięć lat później ostatni raz wyruszono na połów tuńczyka z
miejsca, zwanego dziś Praia do Barril, od Taviry oddalonego kilka kilometrów na
zachód.
Mijały lata. W końcu pojawiło się inne źródło dochodów -
masowa turystyka. Stara rybacka plaża otrzymała nowy makijaż.
____________________________________________
Link:// “Almadraba Atuneira” (1961) - film Antonia Campos, dokumentujący jedną z ostatnich wypraw na tuńczyka z
dzisiejszej Praia do Barril
____________________________________________
Pedras d´el Rei. Urlopowicze czekający na pociąg, który powiezie ich na plażę |
Fajnie napisane. Przeczytałam jednym tchem i trochę się zdziwiłam, że to już koniec. Turystyka zmienia (nie)stety wiele miejsc. Niezdecydowana jestem w tym moim "nie" i "stety", bo niektórym miejscom otworzyło drzwi, których nie było do w miarę regularnego zarobku dla miejscowych. Ale jakim kosztem? Dzikich plaż już coraz mniej, a z rybakami (o ile jeszcze da się ich przyuważyć w tłumie) niektórzy turyści robią sobie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCudowne kotwice na ostatnim zdjęciu!
Pozdrawiam ciepło :)
Na plaży do Barril przejście z jednej formy jej użytkowania (rybacka osada) w drugą (centrum turystyczne dla plażowiczòw) wydaje się być udane – nowa zabudowa i infrastruktura nie powstały, stare służą nowym celom. Rybaków wypływających na “almadrabę” wprawdzie już tu nie ma. Ten sposób połowu tuńczyka ciągle praktykuje się w Hiszpanii i w wielu wypadkach wykorzystywany i promowany jest jako jedna z atrakcji turystycznych.
UsuńDzięki za ciekawy komentarz. Pozdrawiam.
Cmentarzysko Kotwic było naszym celem kilka lat temu, jako ciekawostka. Od tego czasu tam wracamy, ale zawsze po sezonie. Pedras D'El Rei jest idealnym miejscem do odpoczynku :) Koncerty fado w Santa Luzia to klimat zupełnie inny, niż w Lizbonie. A okolica piękna i zachęca do spacerów.
OdpowiedzUsuńPoza sezonem rozległe plaże Parku Naturalnego Ria Formosa są wspaniałym miejscem spacerów. Jeśli wybierze się miesiące nie tak odległe od letnich wakacji można nawet pokąpać się w morzu - bo klimat w Algarve mają łagodny. Fado w Santa Luzia nigdy nie słuchałam, więc serdecznie dziękuję za wskazówkę i za polecenie. Pozdrawiam
Usuń